piątek, 9 grudnia 2016

Konfitura z pigwy

Dostałem większą ilość owoców pigwy. Nie mylić z pigwowcem, którego owoce są mniejsze. Na początku, na bieżąco przygotowywałem pigwę pokrojoną na cienkie pasterki przesypane cukrem w słoiku jako dodatek do herbaty lub wody. Bardzo dobre tylko zużywałem małą ilość. Owoce leżały, ale to im bardzo pomogło. Były zerwane trochę przedwcześniej i jak poleżały to spokojnie dojrzały, zrobiły się bardziej miękkie i słodsze. Teraz mogłem je zjeść nawet na surowo. Postanowiłem zrobić dżem z pigwy i powiem nieskromnie, że mi bardzo smakuje.


Pigwę przed użyciem wycieram dokładnie ściereczką, tak aby zetrzeć cały "meszek" na skórce. Wykrawam środek i kroję na małe kawałki bez obierania ze skórki. Wrzucam do garnka, podlewam symboliczną ilością wody, aby się nie przypaliły na początku, dodaję cukru i zaczynam prużyć na małym ogniu, często mieszając. Ilość cukru zależy od upodobań, od słodkości, a może bardziej kwasowości pigwy. Lepiej najpierw dodać mniej cukru, a w miarę potrzeby później dołożyć. Czynność ponawiam następnego dnia. Im dłużej stoi na gazie tym staje się lepsza. Na drugi dzień dodałem jabłka i rodzynki. Kilka jabłek obrałem ze skórki i pokrojone w kawałki dołożyłem do garnka. Rodzynki namoczyłem w rumie i później z rumem dodałem do dżemu.Jabłka rozpadają się praktycznie do zera, jako miękkie owoce przy pigwie znikają. Gotującą konfiturę włożyłem do wyparzonych słoików, zakręciłem i mam zapas na zimę. Niestety trochę mały, ponieważ na bieżąco moja żona z córką ciągle próbowały.

Nie podaję dokładnego przepisu, ponieważ wszystko robiłem na oko. Proporcje jabłek do pigwy to mniej więcej 1:10 ( na 10 porcji pigwy 1 porcja jabłek), cukier i rodzynki to już indywidualne upodobania.
Smacznego :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz